piątek, 6 września 2013

6,66

Nerwowy poranek bo za dużo na głowie.
W niedziele do Osieka, miało być rodzinnie a jadę sama no trudno może i dobrze zrelaksuję się sama, odpocznę, pooddycham świeżym wiejskim klimatem. Potrzebuję takiego dnia. 

Z życia codziennego:
Zakupy w spożywczym poprawiły
mi humor bo były na 6,66
W Żabce spotkałam Pana, który pewnie doskonale pamięta czasy kiedy to na pułkach w sklepie nie było nic. I wchodzi taki w swoim nadgryzionym zębem czasu garniturze, wiecie takie brązowe typowo dziadkowe, w butach które swoją gwarancję straciły pół wieku temu a mimo wszystko mają się dużo lepiej od moich z poprzedniej zimy. W ręku trzyma portfel ze skóry równie stary jak buty. Myślę, że te wszystkie rzeczy z przed pół wieku trzymają się dużo lepiej niż obecne,  sama nie wiem czy doczekam kiedykolwiek dziadkowych lat - nie tylko buty robili niezniszczalne - ludzi też.  Więc stoi przesympatyczny dziadek w do Żabki gdzie wszędzie wszystkiego pełno i jest totalnie zagubiony w XXI wieku. Jednak oczy miał szczęśliwe.
Należy cieszyć się z każdego dnia, każdego promyczka.
Zaganiany jesteśmy okrutnie jednak każdy ma swoją odskocznie ja mam swoje koraliki do których uciekam, w których znajduje wyciszenie.
A mąż, ja na faceta przystało zdobywa pożywienie, o dzisiaj takie zdobył:


Zazwyczaj coś się kończy, żeby coś się zaczęło...myślę, że tak bardzo bardzo powoli się właśnie zaczyna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz