Od jakiegoś czasu szyję torebki, nie wiem ile ich uszyłam jednak za każdym razem kiedy kończę kolejną obiecuję sobie ze sobie zostawię a i tak zostaję z niczym. Szewc w podartych butach chodzi.
Torebki szyte maszynowo jedne z ostatnich jakie wyszły spod mojej igły ale i jedne z pierwszych szyte w całości maszynowo, wcześniej szyłam tylko ręcznie.
Nie sądziłam, że szycie może sprawiać taka frajdę....przekonałam sie o tym 10 lat po skończonym technikum krawieckim. Szycie mam we krwi i tak jak nie widzę siebie szyjącej gdzieś na akord, taśmowo tak wymyślać i projektować mogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz